czwartek, 29 października 2009

Około roku 90 MHz n.e.

Z racji, że ostatnio znów trochę renderuję animacji w Blenderze, nasunęło mi się spostrzeżenie z nie tak znów dalekiej przeszłości branży komputerowej.

W zamierzchłych czasach, czyli mniej więcej wtedy gdy na moim biurku królował Intel Pentium 90 MHz (z bugiem, czy bez - do dzisiaj nie wiem), zajmowaliśmy się z Adamem smarowaniem prymitywnych animacji w 3D. Młodociana ambicja i pewność siebie, stłamszone w kolejnych latach edukacji, nakłaniała nas do teoretycznych obliczeń jaką moc obliczeniową potrzebowalibyśmy w celu wykonania wspaniałych filmów pełnometrażowych w rozsądnym czasie. Nie wiem czemu, ale zapamiętałem minimalny wynik płynący z tych wyliczeń - jakkolwiek były one wyliczone (sponsorem obliczeń były na pewno liczby: 24 1/s i 3600 s/h). Była to 30 krotność posiadanego wówczas sprzętu.

Policzmy: 30 x 90 MHz = 2.7 GHz. Wynik nie oszołamia, tyle mają współczesne procesory - powiem więcej są znacznie szybsze, dzięki ciągłym udoskonaleniom architektury (wyższy IPC i inne duperele)! Na dodatek zwiększono nieco liczbę rdzeni w procesorze - co akurat w przypadku renderingu jest możliwe do wykorzystania. Operacje wejścia-wyjścia również nieco przyśpieszyły, więc nie powinny stanowić wąskiego gardła. Bierzemy dostępny przykładowy komputer, cztery rdzenie tykające sobie w rytmie 3*109 1/s, uruchamiamy Blender-a, wciskamy do renderingu nowy rysunek Adama i... Co jest!, ponad 3 minuty na klatkę?!. (Uwaga: tak wiem 3 minuty to niewiele, ale z pewnych przyczyn dla mnie za dużo). Ok redukujemy jakość, i tak już oszczędną, z trudem osiągamy czas rzędu minuty - świetnie, całkowicie akceptowalny wynik. Po poprawkach animacja trafia na "farmę" paru maszyn gdzie jest mielona.

BTW: używam oprogramowania farmerjoe, które mogło by działać nieco "pewniej", ale i tak jest nieźle, poza tym uruchamia się bez zbędnej konfiguracji na kolejnych nod-ach render-farmy.

W czym rzecz, że wielokrotne zwiększenie mocy obliczeniowej, nie pozwala wciąż na swobodne tworzenie pełnometrażowej animacji? Jak zwykle czegoś musiałem nie przewidzieć:
  • Adam i ja nieco się rozpędziliśmy i tworzymy obiekty mniej low poly, choć Adam dalej jest ich fanem,
  • w latach 90-tych nie istniała choroba zwana Full HD (rozdzielczość VGA powinna każdemu wystarczyć;)),
  • zwykły ray tracing bez dodatkowych bajerów, każdemu kiedyś wystarczał,
  • i pewnie coś jeszcze.
Wszystkie powyższe techniki spowalniania renderingu, oczywiście dające w efekcie lepszy obraz, musimy użyć, aby za bardzo nie odstawiać jakością obrazu od współczesnych gier!

Stawiam sobie pytanie, kiedy człowiek będzie miał do dyspozycji narzędzie, które pozwoli mu realizować w pojedynkę produkcje konkurujące z Pixar czy DreamWorks? Być może już ma, tylko na razie najwyżej może rywalizować z Toy Story, a nie nowszymi produkcjami. Być może musi poczekać na silniki renderujące w czasie rzeczywistym (komercyjne już są) wykorzystujące własności współczesnych procesorów grafiki. Być może potrzebny będzie jakiś nowy sprzęt i wtedy kiedy już będzie dostępny za jedyne 1000 $, a wtedy... wtedy "standardem" będzie rendering animacji przy użyciu rendererów "fizycznych" (unbiased) - wolniejsze o rząd wielkości, ale jaki efekt przy małym nakładzie wysiłku grafika.

Edycja grafiki 2D osiągnęła już, wymagany poziom swobody tworzenia - rendering obrazu jest realizowany prawie w czasie rzeczywistym. Zatem może nie będzie tak źle.

Edit: czegoś tu brakuje, może obrazka?:

Miał być czajnik z Utah, ale Suzanne jest ładniejsza (autor: Soylentgreen, Wikipedia, licencja: GFDL)

środa, 28 października 2009

Mój przyjaciel laser

Zamierzam poddać się laserowej korekcji wzroku. Dziś byłam w klinice na wstępnym badaniu i kwalifikuję się do zabiegu! Hurrrraaa!

Co Wy na to - kuzyni? Może też sobie strzelicie operacyjkę? Czy cykacie? ;)

Dla niewtajemniczonych - większość Podeszfów to okularnicy. (Oprócz szczęściarza Kuby, ale Kuba w lesie znaleziony, więc się nie liczy).

wtorek, 27 października 2009

Wszystkiego Najlepszego (0x1d)

Zapomniałem? - NO WAI!



Wszystkiego Najlepszego życzą Ci Basiu, niżej wpisani i nie tylko!

Ten post zgodnie z Twoją wolą(?) zostanie usunięty po 24:00;) UPDATE.

niedziela, 25 października 2009

Koniec antylam

Ostatni obrazek z antylamą, ten nie jest naszej produkcji, ale nie pamiętam skąd go mamy [potrzebne źródło]. Ukryłem go w dalszej części post-a, bo nie zgadzam się z jego "przesłaniem".

Drzewo genealogiczne

Kuba uruchomił swoje superkomputery w celu wygenerowania niezwykle dokładnego drzewa genealogicznego. Pełne drzewo przechowuje w jakimś sobie znanym formacie GEDCOM, w którym zawarł całkiem spory fragment ludzkości.
Oto jak podsumował to program GRAMPS:
Osoby
----------------------------
Liczba osób: 280
Mężczyźni: 154
Kobiety: 126
Osoby o nieznanej płci: 0
Osoby z niepełnymi nazwiskami: 2
Osoby z brakującymi datami urodzin: 134
Osoby niepołączone: 0

Informacje o rodzinie
----------------------------
Liczba rodzin: 86
Nazwiska unikatowe: 84

Interesujący drobny wycinek tych danych:


Drzewo genealogiczne Podeszfów (źródło w SVG)

Pełne dane chwilowo nie będziemy publikować, bo jeszcze zastanawiamy się czy, po co i w jakiej formie.

Antylama wita i się tłumaczy

Przepraszam drogi nieznajomy(?) czytelniku ale, wyjątkowo, ten post nie koniecznie jest dla Ciebie - choć jak znajdziesz, jakimś cudem, coś interesującego to proszę bardzo.

A teraz?, teraz witam!
Witam familię, witam Podeszfów siedmiu, wreszcie witam całą Ohanę:
Ohana means family in an extended sense of the term including blood-related, adoptive or intentional
Postanowiłem napisać małe wprowadzenie do blog-a, czyli odpowiedzi na egzystencjalne pytania w stylu, zwłaszcza Adama i trochę Kuby:
Po co? (jest ten blog, domena podeszfa.com, ...)
Trudne pytanie. Odpowiedzi standardowe to: dla zabawy, a czemu nie. Jeśli Ci to nie wystarcza to wyjaśniam, że głównym powodem jest, jak zwykle nieracjonalna, decyzja Marcin-a (czyli nth4, antylama, mnie) o wykupie domeny podeszfa.com. A tu małe FAQ domenowe:
  1. Czemu .com, a nie .org, .pl, .name, .*? To bardzo proste, domena .pl jest droższa w utrzymaniu, .name mało popularna, .org niby dobrze pasuje do opensourcowego podejścia autorów (ja, Kuba, Adam), ale po przemyśleniach i konsultacjach zdecydowałem się jednak na .com - czyli odpowiedź: tak, bo tak.
  2. No OK, ale po co w ogóle domena? Głównie dla pięknych adresów maili i dla lansu, oraz paru technicznych ułatwień dla mnie i trochę Kuby. Aha, no i dla zabawy!
  3. Ile to kosztuje? Przyjemność posiadania domeny podeszfa.com, kosztuje mnie 50 PLN + VAT / rok.
Hosting, czyli jak nie ponieść dodatkowych kosztów
Ok, mamy domenę, to gdzie ten mail, strona itp.? Nie ma! Aby mogła istnieć, potrzeba komputerów podłączonych do internetu w celu mielenia bitów ludzkich wypocin, spamu i tym podobnych informacji. Takie komputery można wynająć, lub utrzymywać własne. Postanowiłem, bez konsultacji, wynająć w Google, dzięki usłudze Google for domains. W wersji za całe 0$ rocznie dostarcza, wszystko co potrzeba: mil-a, hosting www (proste, ale jest), gtalk (komunikator internetowy, zgodny z jabber-em) i parę innych usług. Wersja płatna, ma wsparcie techniczne i inne bajery. Hosting Google, umożliwia "skojarzenie" adresów z domeny podeszfa.com, z udostępnionymi usługami (mail, www, gtalk, ...).

Ponieważ uznałem, że lepszym rozwiązaniem jest podpięcie pod domenę podeszfa.com jakiejś marnej strony "O nas", czegoś bardziej żywego i interesującego - to wyborem oczywistym stał się podeszfo-blog. Wybór silnika do stworzenia i hostingu blog-a, niezbyt mnie pochłonął - błyskawicznie wytypowałem Blogger-a i jego stowarzyszony blogspot.com - hosting blogów. Oczywiście, znów wszystko od Google. Jest oczywiście parę alternatyw, ale Blogger działa, jest chyba prosty dla nie technicznych użytkowników, da się podpiąć pod niego domenę bez dodatkowych opłat.

Za nazwę blog-a wybrałem, przewrotnie, Antylamę - pierwotnie w celach testowych, ale zostało to zaakceptowane przez Basię więc tak zostaje.

No świetnie, ale jak się dostać do mail-a, blog-a?
Jak już to wszytko skonfigurowałeś lamo, tak żeby innym żyło się lepiej, bo przecież nie tobie, to może jeszcze łaskawie opisz jak to użyć?
Dobra, zacznijmy od strony czyli blog-a. Skoro tu trafiłeś to, teoretycznie wiesz jak się tu dostać, ale... z maili, które otrzymałem wynika, że oczywiste nie jest oczywiste, więc napiszę to wyraźnie:

Blog antylama - czyli blog podeszfów - dostępny jest pod adresami URL:
Jeden z powyższych linków należy wprowadzić w pole adresu przeglądarki internetowej - a nie wyszukiwarki.
Informacja dla fanatyków wyszukiwania kompletnych i poprawnych adresów URL - bez urazy, sam czasem tak robię, ale świadomie i praktycznie przypadkiem;):
Jeśli więc już uparłeś się szukasz, znalezionego - to wiedz, że może się to nie udać, ponieważ jesteśmy nisko w rankingu wyników, lub może nie być nas tam wcale! Aktualnie nie jest już tak źle jak na początku, jak napisałem na Twitterze robot Google nas jednak "kocha" - potrzebował tygodnia.

Blog jest dostępny publicznie (tak wiem, to logiczne) i każdy może komentować. Zamieszczać posty, takie jak ten, mogą tylko edytorzy blog-a. Aktualni edytorzy z dodatkowymi uprawnieniami (administratorzy), mogą zapraszać nowych współtwórców. Wymagane jest konto na gmail.com, aby móc bawić się w blogerze - nie wiedzieć czemu konto na podeszfa.com się nie nadaje, szkoda ale trudno. Wszystkie informacje znajdziecie w mail-u zapraszającym i systemie pomocy Blogger-a. Potrzebna bardziej zaawansowana wiedza, masz pytanie? Pytaj! - w komentarzu, na mila (zgadywanka jaki?).
Nie interesuje mnie ten durny blog, mów jak "wejść" na maila!
Do usług Google logujesz się, przez https://www.google.com/a/podeszfa.com. Aby było Ci łatwiej możesz też wejść przez alias-a: http://mail.podeszfa.com. Nazwa użytkownika to Twoje imię, a o hasło tymczasowe musisz upomnieć się u mnie lub Kuby.

Po zalogowaniu do poczty z interfejsem Google, możesz:
  • po prostu jej używać, wysyłać mail-e z domeny podeszfa.com, odbierać mail-e itp,
  • skonfigurować dostęp POP lub IMAP, żeby korzystać z poczty za pomocą klient-a pocztowego jakiego lubisz,
  • przekierować całą pocztę z konta, na twoje stare konto,
  • pobawić się komunikatorem Google Talk, lub użyć zamiast niego klienta Jabber-a. Powinna działać komunikacja z zewnętrznymi serwerami Jabber-a, ale z braku czasu nie przetestowałem,
  • i parę innych sztuczek: patrz dokumentacja, bądź pytaj.
Zapraszam do "zabawy", Enjoy!

Palmtop



sobota, 24 października 2009

Matylda


Matylda jest chomiczycą syryjską o wyjatkowo łagodnym usposobieniu. Najpierw nazywała się Atylla - potem imię jej zmieniłam, bo okazało się, że to nie on, a ona. (Trudno stwierdzić płeć u młodziutkiego chomika...) ;)
Ostatnio Matylda odkryła pociąg do wina czerwonego wytrawnego. Strasznie chciała spróbować, ale byłam twarda.

Pozdrawiam wielbicieli Matyldy (czyli na pewno siebie). No co? Wiem, że oszalałam na punkcie chomiczka. No i co?! Uwielbiam Misiunię! :)

piątek, 23 października 2009

ETAOIN SHRDLU

ETAOIN SHRDLU, czyli jak chciałem napisać bezsensowny post z Lorem ipsum, a natrafiłem na 12 popularnych w języku angielskim liter.

Mikser czeka

Miksujemy [prawie] wszyscy i [prawie] wszystko - niektórzy tylko słowa ze sobą, nie wiedzieć czemu nazywają to później zdaniami, inni sałatkę, jeszcze inni miksują coś przy ustawach. Tym ostatnim chwilowo odpuszczam, bo nie mam siły się denerwować czymś na co nie mam wielkiego wpływu - do czasu - tylko pytanie retoryczne czy oni mi/nam odpuszczą;).

Natomiast skromna moja osoba (marcin, nth4, antylama) i mój, jeszcze skromniejszy, brat (adam, seal), miksujemy czasem coś w Blenderze. Blender to całkiem sprytne oprogramowanie do tworzenia grafiki komputerowej (ang. CG). Należy do tego grona oprogramowania, którego nauka trwa wiecznie i ciągle nie można zrozumieć, poznać, czy wreszcie potrafić wykorzystać, choćby ćwiartki jego możliwości. To oczywiście nie oznacza, że software jest do D., w tym przypadku wręcz przeciwnie jest genialny.

Genialność polega na:
  1. robi to co ma robić, nie robi np. kawy, nie wysyła maili do znajomych (ktoś kiedyś napisał, że rozwój oprogramowania, kończy się wraz z dodaniem funkcji klienta pocztowego - z wyłączeniem klientów pocztowych? - coś w tym jest na razie, nie słyszałem o pluginie do blenderka rozsyłającego pocztę więc puki co śpię spokojnie),
  2. to co robi zwykle robi bardzo szybko,
  3. działa (to bardzo ważna funkcja!),
  4. ma małe wymagania sprzętowe jak na tego typu software (ale im szybszy PC tym lepiej),
  5. ma własny nietypowy interfejs - Blender like! - to podobnie jak punkt 3. (funkcja działania) bardzo ważna cecha, kiedyś wyjaśnię czemu,
  6. system pluginów oparty o Python-a,
  7. kiedyś bardzo, teraz tylko szybko, "się odpala" - czyli uruchamia,
  8. nie działa (p. punkt 3.) na wynalazkach typu grafiki Intel-a, VIA etc.;), nie czepiajmy się jednak, jakości sterowników - ściślej obsługi OpenGL-a,
  9. działa pod GNU/Linux, MS Windows,
  10. jest na koszernej wolnej licencji GPL i nie kosztuje użyszkodnika wiele (no w przybliżeniu 0.05 $), twórców kosztuje wiele pracy - great thx!
Wady i wado-zalety, tak software bez wad nie istnieje:
  1. Sam nie rysuje jak mu krzyczę, że powinien,
  2. Nie ma, jeszcze wszystkich niepotrzebnych bajerów z komercyjnego świata (3dsmax, maya, i cała reszta od Autodesk), ale mieć będzie,
  3. Największa wada - nie jest CAD-em:( (technika, modelowanie bryłowe, wymiarowanie, schematy etc.), i troszkę trudno się go zmusza do bycia tym czym nie jest - ale trochę się da,
  4. Jest wersja pod Apple Mac OS X - czyli dla burżujów - tak boli mnie, bo mnie nie stać;).

Orzeł na dole strony to jakiś starodawny popis moich, strasznie słabych, możliwości w modelowaniu 3D. Przypomina mi - sęp jeden, że mam do wykonania animację, obiektu nasmarowanego przez Adama (jakieś półtora biliona wielokątów;-)).

Więcej o blenderze później, na razie odsyłam do Google, http://www.blender.pl, http://blender3d.pl, gdzie mądrzy ludzie prawią o Blender 3D.

Aktualizacja:
Odnalazłem źródła orła, tak tego (tak dla pamięci, bo chyba zdejmę go ze stopki blog-a):

okazuje się, że to twór wymodelowany w doskonałym Wings 3D, również świetny software, mniej uniwersalny od Blender-a - Wings jest wg. autorów tzw.: subdivision modeler-em - modelowanie stosunkowo prostej bryłki z aproksymacją do ładniejszej wygładzonej bryły. Algorytm dodaje rekurencyjnie trochę nowych poligonów ("detali";)) w efekcie dostajemy ładniejszy kształt.
Kompletnie zapomniałem, że orzeł w Wings-ach powstał - w sumie logicznie rozumując, było to do przewidzenia (wings of eagle). Rendering chyba jednak w Blenderze, który zresztą dorobił się na tyle zaawansowanych narzędzi do edycji siatki, że prawie zdążyłem zapomnieć o Wings 3D - a tu proszę zarówno wersja deweloperska (1.1.16) jak i stabilna z numerkami powyżej 1.0 - co w świecie Wolnego Oprogramowania nie często się zdarza.

czwartek, 22 października 2009

Antylama uzupełnienie

Post wyjaśniający pochodzenie terminu antylama, nie wyjaśnił dlaczego antylama stała się nazwą bloga, jak słusznie zauważył Wojtek.

Powody są prozaiczne:
  1. do testów potrzebowałem na szybko jakiejś nazwy bloga, najlepiej nie banalnej,
  2. z zapasów wymyślanych nazw dostępna była antylama,
  3. a na dodatek było już logo.
Dokładając do tego, wrodzone lenistwo i akceptację nazwy przez otoczenie, myślę że antylama - całkiem zgrabna lama - na razie ocaleje. Ta sztuka nie udała się chomikowi Matyldzie - który, jako twór Adobe © Flash ®;), nie mógł ocaleć i został domyślnie ukryty.
Cytując Wojtka:
nazwa strony powodowana jest nietolerancją i lenistwem

Kontrowersja (też na K)



Po zobaczeniu kontrowersyjnego zdjęcia imprezowych papierosów wykonanego przez Marcina, napadła mnie nieopanowana chęć zamieszczenia też czegoś kontrowersyjnego. I tak oto znalazłam nawet dwa kontrowersyjne zdjęcia. Kibel przy chodniku ulicy Chłodnej (Warszawa), którą niegdyś codziennie udawałam się do pracy. Nazywałam ją slumsem, chyba nikogo nie dziwi dlaczego. Kibel jest jeden, pozował z przymkniętą i otwartą klapą. Enjoy!

Trochę architektury

W związku z ostatnimi wydarzeniami (wesołymi/weselnymi) miałem okazje pooglądać trochę architektury w postaci drewnianych kościółków w okolicach miasta Pszczyna. A ściślej kościół św. Klemensa Papieża w Miedźnej i Kościół św. Marcina w Ćwiklicach. Wykonałem nie najlepsze (delikatnie mówiąc) zdjęcie kościoła w Miedźnej:



Po znacznie ciekawsze informacje i - przede wszystkim - fotki odsyłam do Wikipedii.

A oto najbardziej kontrowersyjne zdjęcie z imprezy;-) (palenie szkodzi):


środa, 21 października 2009

Koniec Świata - przed czasem i Wine w akcji

Brak formy, przemęczenie, niedożywienie, gra terraniami;) nic nie tłumaczy spektakularnej porażki Adama (aka seal) w StarCraft-a. Tak naprawdę to po prostu bardzo dobra postawa Zen-a (pozdrawiam) grającego Protami. Była to jedna z pierwszych, jeśli nie pierwsza(?), porażka zawodnika seal w naszych lokalnych lamerskich rozgrywkach, prowadzonych z przerwami od końca XX wieku - tak to jest już tak stare, a my jesteśmy jeszcze starsi - bez przesady;).


obrazek nie przedstawia tej rozgrywki:D

A teraz trochę OT
czyli jak zmusić StarCraft-a do działania pod Wine, przepis na podstawie różnych materiałów w sieci, działał na laptopie z układem NVIDIA GeForce 4200 Ti Go, Intel Pentium M 1.4GHz, system Ubuntu 9.04.

wtorek, 20 października 2009

Gratulacje


Layout

Skończyłem pierwszą koncepcje layoutu bloga - a właściwie modyfikacji standardowego template-a;). I jak?

poniedziałek, 19 października 2009

Więcej lam?

Proszę bardzo, parę znaków drogowych z lamami:


źródło w SVG, nie da się łatwo zamieścić :-(

Od lewej do prawej, z góry na dół:
  • znak zakazu B-41b: zakaz poruszania się lamom, B-41c: koniec znaku zakazu,
  • znak ostrzegawczy B-18c: Uwaga lama!,
  • znaki informacyjne D-51 i D-52:  droga dla lam i koniec tej drogi. 

Antylama

W odpowiedzi na nawoływania i pouczenia postaram się zdefiniować "termin" antylama. Ponieważ takie słowo nie istnieje oficjalnie, a przynajmniej google nic o tym nie wie, to zastrzegam, że ta próba wyjaśnienia znaczenia nie jest żadnym oficjalnym terminem.

Publikujemy

Po konsultacjach z najbardziej rokującym "gryzipiórkiem", zdecydowano że aktualna nazwa blog-a zostaje tak jak jest. Może chwilowo nie będę rozczulał się nad etymologią słowa antylama. Powiem tylko, że wszystkie skojarzenia są właściwe.

Dodatkowo blog pofrunął do indeksów wyszukiwarek i na indeksy blogspot-a.

PS Postaramy się za bardzo nie lamić w tym blogu - marnie to widzę.

niedziela, 18 października 2009

Pierwszy wpis


Wypróbowuję możliwości tego wspaniałego bloga. :)

Moje możliwości widać na załączonym obrazku.

piątek, 16 października 2009

Konfiguracja domeny

Właśnie kończę wstępną konfiguracje domeny. Post jest głównie dlatego, że niejaki Kuba pytał kiedy - i czy w ogóle - będzie nowy post.

PS jak tak dalej pójdzie to będzie to jakieś za przeproszeniem mikro-blogowanie.

Start

Tak, ja i pisanie bloga == nonsens. Zobaczymy co z tego wyjdzie...

Aktualizacja - w tym poście będę testował pewne cechy Blogger-a/Google for domains itp.: